Najdawniejsze tradycje
W niniejszym dziale przedstawiono,
tradycje, historie i
opowiadania o
przodkach pochodzące z różnych relacji członków
rodu oraz opis różnych zwyczajów, jakie dawniej i
dziś kultywowano. Do najważniejszych tradycji należą
przekazywane z
pokolenia na pokolenie legendy o przodkach, w tym genealogia,
zwyczaje i tradycje.
Do pocz. XVII w. przodkowie
Netczuków -
Kozarowie / Naczkowie / Sakowie kultywowali następujące tradycje:
Rolnictwo |
Dla
bojarów i szlachty stanowiło podstawę utrzymania. Przodkowie
Netczuków ziemię uprawiali:
- prawem własności,
które mieli w Lisiczyńcach i Kozarach koło Toków
(w
liczbie ok. 20 włók do ok. 1580 r. podzieloną między
rodzeństwo), we włości
Koszyłowskiej na Bracławszczyźnie z całym kluczem po
Koszałowiczównie -
ok. 40 włók od ok. 1520 do ok. 1580 r.;
-
prawem dzierżawy, którą mieli
w Krzywośnikach w dobrach woźnickich Kiszków (3
włóki jeszcze w 1591 r.),
w Szachach/Sakach - pole Sakoskie (ok. 4 włóki do k. XVI w.)
wespół z Bohowitynami,
- prawem
użytkowania wieczystego,
które obejmowało zakup gruntów miejskich w
Międzyrzecu -
Szachów
Kąt/Pole Koziarowe (łącznie w mieście wszyscy przedstawiciele rodu
mieli ok. 2-3 włók ziemi), tradycja ta dominuje do XIX w.
pod
prawem miejskim, w końcu XIX w. dopiero pojawiają się różne
rzemiosła, którymi niektórzy przedstawiciele rodu
zaczną
się zajmować. |
Służba
wojskowa
|
Jako
powinność służba wojskowa ciążyła na gruntach dzierżawnych w
Krzywośnikach na rzecz
dóbr woźnickich Kiszków oraz w Szachach na rzecz
dóbr bialskich
Iliniczów. Zarzucona wraz z przejściem pod prawo
miejskie
w k. XVI - pocz. XVII w., jedynie
potomkowie Lysa vo Niczkowicz vel Dołhosycz (Lisiczyńskiego),
którzy zostali na
gruntach dzierżawnych w Dołdze i Szachach musieli jakieś powinności
mieć wobec dóbr bialskich, a po zakupie tych ziem do
dóbr
międzyrzeckich na rzecz właścicieli Międzyrzeca. Lis był żonaty
z Bohowitynówną, której rodzina dzierżawiła część
leśną
Szachów zwaną Bohoniowe. Część rolną - Pole Sakoskie
dzierżawili
przodkowie Netczuków.
Przekaz o bojarskim pochodzeniu rodu i podanie z XIX w., czyli relacja
Teodora z tzw. Teki
Pleszczyńskiego o pełnieniu posługi porządku publicznego z
uwagi na zasługi u
ks. Zbaraskich jako dziesiętnicy w trzecim ordynku prawa miejskiego
dowodzą, że w jakimś stopniu umiejętności wojskowe były przez
przodków
wykorzystywane także w mieście. Ostatnim Gmińskim był Jan
Netczuk w
pocz. XIX w.
Służba wojskowa była nieodłącznym elementem powinności spoczywających
na
mieszczanach od XIX w. do zniesienia powszechnego obowiązku w XXI w. W
XIX w. niektórzy od służby mogli się wykupić za bardzo
wysoką
sumę. Większość jednak musiała odbyć długotrwałą służbę w wojsku
carskim
(Jan Netczuk). Służba była okazją do zdobycia umiejętności i zrobienia
kariery podobnie jak w przypadku kariery urzędniczej.
W XX w. zawodowymi żołnierzami byli m.in. Kazimierz i Roman Netczukowie.
|
Poddani |
Andrzej
Kozar
z braćmi posiadał w Krzywośnitach 2 rodziny poddane na służbie, być
może pochodzące z dóbr zbaraskich, nieznane są ich nazwiska,
ale
możliwe że Kozarowie przechodzą z nimi do Międzyrzeca w poł. XVI w.
zatem mogą oni być przodkami służby Netczuków w XVII w.,
tj.:
Parczowskich, Kościuków i Podrucznych. Więcej w dziale nazwisko. |
Urzędy
i sądownictwo ziemskie i miejskie |
Kozarowie
pełnili funkcje sądowe w województwie bracławskim - Kondrat
Kozar
syn Kostii był sędzią bracławskim. Przodkowie Naczkowie w tym
Piotr Naczko Ginwiłowicz pełnił najwyższe urzędy w WKL, był m.in.
starostą i namiestnikiem, zasiadał w radzie wielkoksiążęcej, a
członkowie rodziny piastowali różne urzędy ziemskie.
Członkowie wschodniej gałęzi rodu piastowali urzędy pisarzy lokalnych
(Maksym Netyczuk w Peresopnicy czy koniuszego - Dobromysł Natczuk).
Służba wojskowa została częściowo w mieście zastąpiona przez
przodków na rzecz urzędów.
Zarówno burmistrz Naca/Nieca Sak, jego
bratanek Lis von
Naczkowicz Dołhosycz jak i inni byli albo rajcami albo
ławnikami miejskimi.
Tradycje urzędnicze kultywowano także w XIX (Józef
Netczuk-Zieliński) i XX w. (Wacław Netczuk). Ostatnim
ławnikiem po II wojnie
światowej był Eugeniusz
Netczuk. |
Od XVI do XIX w. rolnictwo i ogrodnictwo
to
dominujące tradycje w rodzie. Historia rodu od poł. XIX w. to
w
zasadzie
historia
poszczególnych osób i rodzin opisana w dziale
Znane postaci.
Po podziale na trzy
główne gałęzie, każda z nich a następnie zstępujące linie, w
końcu
poszczególne rodziny zaczęły swoje własne złożone dzieje,
kultywując stare lub zaczynając nowe tradycje.
Trzy
główne gałęzie wzięły swoje nazwy od funkcji
czołowych przedstawicieli i dominującej konfesji w poł. XIX w.:
Gałąź łacińska |
Zwana
inaczej burmistrzowską, urzędniczą, ogrodniczą,
Netczuk-Zieliński, z ul. Warszawskiej, z Piszczanki. W nazewnictwie
zwyczajowym zawierają się tradycje z liniami związane:
- nazwę burmistrzowska wzięła od Józefa
Netczuka-Zielińskiego,
kasjera, urzędnika miejskiego i zastępcy burmistrza pełniącego przez
wiele lat obowiązki burmistrza Międzyrzeca w XIX w., adoptowanego przez
Zielińskich;
- urzędnicza od wielu urzędników miejskich z tej rodziny od
XIX
do XX w.: Józef Netczuk-Zieliński, Łukasz, Stanisława,
Dominik,
Wacław i in.;
- ogrodnicza od siedliska z wielkim ogrodem, które przy ul.
Warszawskiej nabył ok. 1838 r. Józef
Netczuk-Zieliński od
żony zmarłego burmistrza Józefa Burzyńskiego. Założył
ogród, staw i zajmował się pszczelarstwem, od lokalizacji
tego
siedliska nazywana też gałęzią z ul. Warszawskiej, rozbudowany przez
Józefa dom i siedlisko nadal pozostają w rękach
potomków
brata Józefa od ok. 1839 r. jako najstarsze siedlisko
Netczuków;
- łacińska od dominującego w tej gałęzi przywiązania do obrządku
łacińskiego i szybszej polonizacji;
- z Piszczanki - jako najstarsza z gałezi przejęła również
nazwę
głównej linii Netczuków żyjącej do k. XVIII w. na
Piszczance.
Jest to najstarsza z polskich gałęzi, której początek
dał Wiktor
syn Teodora
na pocz. XIX w. Do Wacława Netczuka dominującą tradycją było
również kultywowanie rolnictwa. Linia ta zapoczątkowała
tradycje
łowieckie oraz kultywowała pożarnicze od pocz. XX w. |
Gałąź unicka |
Zwana inaczej
gmińską,
rolniczo-rzemieślniczą, Netczuk-Mankiewicz, z ul. Narutowicza i
Piszczanki.
- gmińska od
funkcji urzędowej
gmińskiego (tzw. dziesiętnik, urzędnik porządku piublicznego wybierany
przez zebranie miejskie do tzw. trzeciego ordynku
porządkowo-pożarniczego) -
Jana Netczuka młodszego syna Teodora
Netczuka.,
- tradycje urzędnicze i porządkowe w tej linii kontynuowało kilka
osób, m.in. Eugeniusz jako ławnik sądowy, Benedykt
policjant, a
także pożarnicze w XX w.
- tradycje rolniczo-rzemieślnicza i ogrodnicza dominowały w tej gałęzi
aż do poł. XX w. Dziś z linii, które przetrwały
tradycję
ogrodniczą silnie kultywują w linii Mikołaja: synowie i wnuki
Eugeniusza: Adam z córką Magdaleną i Tadeusz
z synem Łukaszem.
Tadeusz kultywuje tradycje
pszczelarskie. Eugeniusz
oprócz rolnictwa zajmował się sadownictwem, był zapalonym
miczurinowcem;
- rodzina ta w XIX w. w dwóch pokoleniach związała się z
rodziną Mankiewiczów Józef
Jan Netczuk z Petronellą z Mankiewiczów oraz ich
syn Mikołaj
Netczuk
z bliską krewną matki - Antoniną z Mankiewiczów. Jako
główna linia gałęzi od nich wzięła się nazwa
Netczuk-Mankiewicz.
Rodzina Mikołaja była bardzo związana z Mankiewiczami - rodziną jego
żony Antoniny;
- od gniazda rodowego, które zapoczątkował Józef
Jan
przy ul. Blechowej 4 (Narutowicza) gdzie kupił, przeniósł i
rozbudował starą szkołę z Rzeczycy (dom stoi do dziś jako własność
Mirosława Netczuka) na swój dom w XIX w. nazywani byli też z
ul.
Narutowicza. Ponieważ to dzieci Jana
Teodorowicza
pozostały dłużej właścicielami najstarszego siedliska-dworku
Netczuków na Piszczance pod nr 191 (195, 199 do ok. 1836 r.
-
dziś okolice Piłsudskiego 120-124 i Zarówie 126, w poł. XIX
w.
był to nr 97), również nazywano ich Netczukami z Piszczanki;
- gałąź ta dzięki przywiązaniu do tradycji unickiej cerkwii łączyła
zwyczaje ruskie i polskie stąd nazwana unicką. Z mieszanych obrządkowo
małżeństw z łacinniczkami wnieśli do rodu tradycje nadawania kilku
imion. W związku z udzielaniem bierzmowania przy chrzcie w cerkwi,
matki łacinniczki nadawały synom dodatkowe, nieformalne imiona, jako że
sakrament ten nie był udzielany uroczyście w późniejszym
wieku
wzorem kościoła łacińskiego, stąd wielu przedstawicieli tej linii ma
dodatkowe imiona, które znamy dzięki notatkom
genealogicznym. Po
zajęciu cerkwi przez prawosławnych w 1874 r. pozostali wierni
katolicyzmowi, zawierając tajne śluby krakowskie i częstochowskie,
często sakramentów udzielali im potajemnie po lasach Jezuici
z
krakowskiej misji. Po ukazie tolerancyjnym w 1905 r. Mikołaj
Netczuk
z tej gałęzi nie przeszedł na łono kościoła łacińskiego (nie zapisał
się do księgi wówczas założonej), a gdy powstała Neounia, a
w
nieodległej Szóstce parafia neounicka - tam zaczął
uczęszczać aż
do swej śmierci w 1938 r. Po nim tradycję unicką w cerkwi ukraińskiej
kultywuje linia Eugeniusza
- najmołodszego syna Mikołaja.
|
Gałąź prawosławna |
Zwana inaczej rolniczą,
Netczuk-Netczukowski, z Piszczanki i
ul. Podrzecznej.
- kultywowała
tradycje rolnicze, od swego protoplasty Ignacego
Teodorowicza, najmłodszego syna Teodora, który
używał krótko nazwiska Netczukowski taki otrzymała przydomek,
- mieszkali na
Piszczance a
jedna z linii przy ul. Podrzecznej, przedstawiciele tej linii,
wyemigrowali za ocean, a ci którzy pozostali w Międzyrzecu
uczęszczali po 1874 r. do zabranej przez carat prawosławnej cerkwi,
stąd przylgnął do nich konfesjonim prawosławna,
- w Międzyrzecu gałąź w linii męskiej wymarła.
|
Relacje rodzinne, pamiątki i
genealogia
Herb i barwy. Najważniejszą
kultywowaną tradycją są nasze
znaki
pieczętne i barwy, które zostały opisane
szczegółowo w rozdziale
herb i barwy
i przechowane przez gałąź z ul. Narutowicza. Znaki musiały funkcjonować
jeszcze w XIX w. Wraz z nimi wiąże się badanie genealogi i
różne
notatki genealogiczne przechowywane w tzw. kronikach rodzinnych.
Heraldyczne róż znalazły również swoje miejsce na
odświętnych saniach Mikołaja Netczuka z k. XIX w., które
wykonał
dla niego wuj Mankiewicz w swoim warsztacie stelmachowskim.
Tradycją gałęzi z ul. Warszawskiej było
dokumentowanie genealogii
i historii tej gałęzi od pocz. XIX w. do dziś. Rodzina przechowuje
liczne pamiątki i archiwalia. W domu
Józefa
Netczuka-Zielińskiego
przy Warszawskiej zachowano pamiątki rzemiosła artystycznego po
Filipowiczach - m.in. figurę Chrystusa i rzeźbiony w drewnie
krucyfiks.

Genealogię gałęzi z ul. Warszawskiej uporządkowano dzięki pracy i
zaangażowaniu Alfreda Netczuka. W chwili nawiązania przez nas kontaktu
w 2006 r. gałąź z ul. Warszawskiej posiadała udokumentowaną genealogię
do Wiktora Netczuka, a gałąź z ul. Narutowicza do Jana Netczuka (I poł.
XIX w.). genealogią w całym rodzie zajmowali się m.in.
(Józef
Netczuk-Zieliński, Łukasz, Alfred, Mikołaj, Eugeniusz, Tadeusz
i
Łukasz Netczukowie). Z inspiracji
Józefa
powstała prawdopodobnie spisana relacja Teodora w tzw.
Tece
Pleszczeńskiego,
wiele rodzin, z którymi utrzymywał kontakty wspierało go w
badaniach historii Netczuków, m.in. rodzina jednego z
burmistrzów międzyrzeckich - księcia Aleksandra
Massalskiego, z
którym był zaprzyjaźniony.
Tradycją rodziny
Mikołaja
Netczuka z Gałęzi z ul. Narutowicza była
kronika rodzinna w
formie zeszytu z
notatkami
genealogicznymi, z którego znamy "dodatkowe"
imiona członków gałęzi
unickiej od poł. XIX w.
Zeszyt genealogiczny
Tadeusza Netczuka. Losy notatek genealogicznych
są dość zawiłe, w
dodatku ze
smutnym zakończeniem. Informacje zawarte w zeszycie dotyczyły wyłącznie
genealogii Netczuków i zostały odpisane przez Tadeusza
Netczuka
z "Kroniki Wolskich" i notatek rodzinnych do jego własnych notatek.
Dziś jesteśmy dumni z tego, że udało się
odtworzyć część tego co zawierały te notatki. Wiemy
dokładnie co zawierał ów zeszyt genealogiczny i
"Kronika
Wolskich", które były w posiadaniu rodziny, a
które
utraciliśmy w latach 60.
Pierwszy
zeszyt należał do
Mikołaja
i Antoniny, a trafił do ich syna
Eugeniusza
Netczuka
jeszcze w latach 30 XX w. Następnie został zdeponowany w domu jego
teścia Tomasza Wolskiego w 1944 r., ponieważ Eugeniusz był
skłócony z rodzeństwem po śmierci rodziców w 1938
r. i
niedokończonym podziale majątku, wszystkie swoje ruchomości miał w domu
Wolskich przy Narutowicza trzymane wraz z pamiątkami po Wolskich i
Netczukach uporządkowanymi przez Edwarda Wolskiego (tzw. Kroniką
Wolskich, medalikiem kościanym z wizerunkiem Jasnogórskiego
kalsztoru). Edward Wolski jako pisarz miał bogaty zbiór
kopii
pism podawczych międzyrzeczan do urzędów z przełomu XIX i XX
w.

Eugeniusz
od ojca Mikołaja oprócz notatek otrzymał też zegarek,
który miał być rękojmią objęcia przez niego
gospodarstwa
po śmierci Mikołaja. Tak się nie stało, Mikołaj i Antonina zmarli w
1938 r. a starsze rodzeństwo samodzielnie zadysponowało podział
majątku. Eugeniusz z młodszym bratem Zygmuntem i
siostrą Antoniną musieli z rodzeństwem się sądzić w 1945 r. o podział
majątku. Z tego powodu wzajemne relacje między rodzeństwem nie były
zbyt dobre przez wiele dekad. Eugeniusz sprzedał zegarek
podarowany przez ojca by w 1945 r. by wybudować w kolonii przy ul.
Młynarskiej dom dla swojej rodziny. Z zegarka tego zachował się jedynie
odrys monogramu starszego pokolenia Netczuków -
Józefa
Jana i Mikołaja. Więcej o symbolach w dziale
herb i barwy.
Kronika Wolskich.
Była to kronika rodzinna przekazana nam w spadku
po
Wolskich uzupełniona wiedzą z ówczesnych źródeł
(wiele
z nich zaginęło w pożodze wojennej). Kronika zawierała genealogie
Wolskich i rodzin z nimi spokrewnionych: Nestoruków,
Mankiewiczów i Netczuków od najdawniejszych
zachowanych międzyrzeckich ksiąg metrykalnych. Wiemy, że genealogię
Netczuków sporządził Edward Wolski dla swojej bratanicy
Gabryeli, która wyszła za mąż za Eugeniusza Netczuka w 1944
r. Już po
ślubie w latach 1945-48 z pomocą kościelnego i urzędnika stanu
cywilnego Gabryela uzupełniła
genealogię Netczuków o pozostałe rodziny
Netczuków
mieszkające w Międzyrzecu. Stąd wiemy też, że wszyscy Netczukowie
żyjący w latach 50. XX w. w Międzyrzecu pochodzą od jednego przodka. W
kronice znajdowały się różne notatki Wolskich, historie
pochodzenia rodziny opisane na podstawie znanych wtedy
materiałów, przepisy kulinarne, wiersze, erotyki Fredry,
wskazówki ogrodnicze i rolnicze i rysunki. Strona tytułowa
była
opatrzona rysunkiem herbu rodziny - herbem Lubicz, który
przypominał herb Międzyrzeca.
Pamiątki
te
przechowywano w domu Wolskich do ok. 1952 r. gdy Tadeusz
opuścił
na zawsze rodzinny Międzyrzec i wyjechał do Wrocławia do ciotki Heleny
z Wolskich Steciukowej - siostry matki. Zabrał ze
sobą także pamiątki po Wolskich i Netczukach, które otrzymał
od
ojca
Eugeniusza i dziadka Tomasza Wolskiego. Znaleziona przez małoletniego
Tadeusza Netczuka w schowku w słupku ze stodoły siedliska przy ul.
Narutowicza pieczęć były przechowywane w domu Netczuków przy
ul.
Młynarskiej do lat 80 XX w. gdy zaginęła wraz z rozbiórką
starego domu Eugeniusza, który sprzedano do translokacji.
Wśród
pamiątek
zabranych do Wrocławia był zeszyt z notatkami genealogicznymi
Netczuków, prowadzony przez Mikołaja i Antoninę a następnie
przez
Gabryelę z Wolskich Netczukową z wypisami metrykalnymi z ksiąg z XIX
w., kościany medalik, Kronika Wolskich. Jedynie zegarek i pieczęć
Netczuków zostały w domu Eugeniusza przy ul. Młynarskiej.
Tadeusz już jako dziecko robił własne notatki genealogiczne i odrysy
znalezionej pieczęci. Tadeusz robił własne notatki z zeszytu i kroniki
Wolskich.
Notatki genealogiczne
Netczuków przetrwały do
ok. 1967 r. kiedy po wyjeździe Tadeusza Netczuka do Gdyni na służbę
wojskową w marynarce wojennej, ciotka Helena z Wolskich przez przypadek
spaliła je z innymi starymi zeszytami Tadeusza. W ten sposób
utraciliśmy notatki Netczuków z XIX w. i zeszyty Tadeusza.
Kronika Wolskich i kościany medalik
zostały wypożyczone na wystawę szkolną w Technikum Tadeusza Netczuka we
Wrocławiu w latach 70 XX w., ale nauczyciel, który je
wypożyczył
nigdy ich już nie oddał. Tak straciliśmy kronikę rodzinną Wolskich. Z
tych pamiątek przetrwała jedynie biblia w obrazkach drukowana w Paryżu
w 1856 r. Notatki genealogiczne i odrys pieczęci z czasem
Tadeusz
odtworzył razem ze swą mamą Gabryelą i dzięki pomocy jej kolegi,
urzędnika stanu cywilnego - Kalisza. Po kronice Wolskich,
którą
ostatni raz widziano ok. 1969 r. ślad zaginął. Był to brulion z XIX w.
oprawiony w twardą obwolutę z rysunkiem herbu Lubicz/Międzyrzeca na
stronie tytułowej. Zawierał notatki gospodarskie, genealogiczne, wypisy
z kalendarza, przepisy kulinarne itp. zapiski rodzinne
Wolskich.
Notatki genealogiczne Tadeusza oraz
własne badania
prowadzone od pocz. lat 90 XX w. pozwoliły odtworzyć i uporządkować
genealogię rodu od pocz. XIX w. łącząc trzy główne gałęzie w
jeden ród, którego protoplastą był wspomniany już
Teodor
Netczuk,
w k. XVIII w. nauczyciel w szkółce cerkiewnej, diak parafii
św.
Mikołaja, któremu zawdzięczamy tradycje nauczycielskie i
duchowne w rodzinie.
Do najcenniejszych tradycji należą również relacje rodzinne
w tym o bojarskich korzeniach i dwie wersje podania o nazwisku jako
piętnie religijnym i społecznym przechowane w dwóch
gałęziach w
nieco odmiennej formie.
Podanie o ruskich i bojarskich
korzeniach przekazywane
z pokolenia
na pokolenie od Józefa Jana, przez Mikołaja na Eugeniusza i
dalej na Tadeusza, wymieniało
również inne zdarzenia. Echo najdawnieszych losów
rodu w
Międzyrzecu pobrzmiewało w podaniu zniekształconym przez upływ
czasu. W podaniu była mowa o nadaniu Netczukom
gruntów
w Międzyrzecu, które w rzeczywistości sami zakupili, co dziś
należy rozumieć zapewne jako osiedlenie na
prawie
miejskim. Jedynym nadanym gruntem był dział w lesie Dubicz za
sprawą Czartoryskich. Tymczasem jak wynika z zapisów
sądowych z
XVI w. zakup ziemi w mieście był świadomym i dobrowolnym wyborem
przodków, którzy byli wolnymi bojarami, a wybrali
do
życia miasto prywatne. W nadaniu gruntu pobrzmiewać może echo
otrzymania gramoty zwalniającej ze służebności w Krzywośnikach
na
włókach bojarskich, być może otrzymali grunty dzierżawne w
Szachach - Dołdze. Zniekształcenie tej legendy o wymiar patronacki
książąt Zbaraskimi i przesunięcie w czasie o ok. 40 lat do przodu
wynika prawdopodobnie, jak już w wielu miejscach wspomniano, z ogromnej
roli Zbaraskich w ukształtowaniu świadomości Rusinów
międzyrzeckich, wskutek sprowadzenia przez nich kolonistów
wołyńskich, którzy przynieśli tutaj swoje zwyczaje i
dialekt, i
dla których wybudowano kilka cerkwi, co świadczy o skali tej
kolonizacji.
Równie ważna była informacja
w legendzie o
sprowadzeniu
Netczuków do
Międzyrzeca przez księcia w czasie gdy przodkowie byli jeszcze
prawosławni. Sądziliśmy, że działo się to między 1560-1575 r. i
chodziło w tym podaniu o
książąt Zbaraskich władających miastem i rozległymi włościami w Litwie,
Rusi Czarnej i Wołyniu. takie było też przeświadczenie
przodków,
co znalazło wyraz w relacji Fedora w
Tece
Pleszczyńskiego. Dziś wiemy, że przybycie
Netczuków do Międzyrzeca to lata 1540-1560.
Pierwotne siedziby Netczuków
tradycja
rodzinna lokalizowała na Rusi Czarnej (Polesie) i Wołyniu, co znalazło
odzwierciedlenie w
pieśni
rodzinnej.
Również nazwisko było przedmiotem podania, w
którym
jawiło się jako piętno. Najwyraźniej historię tę odzwierciedlała
pieczęć z rozdzielonym rdzeniem i
końcówką nazwiska oraz związaną z nim utratę znaczenia.
Zapewne
chodzi tu o
utratę przywilejów bojarskich przez osiedlenie się na prawie
miejskim, prawdopodobnie też stygmatyzację związaną z tym, że
prawosławni bojarzy byli mniej uprzywilejowani niż katolicka szlachta.
Piętno nazwiska i obrządku, jako wyraźny stygmat w świadomości
przodków pojawia się także w relacjach gałęzi
Netczuków z
Warszawskiej i z Narutowicza między którymi bliskie relacje
rodzinne rozeszły
się
dość
dawno w
poł. XIX w., a która za pośrednictwem Alfreda
Netczuka przekazała relację, że nazwisko z charakterystyczną
ukraińską końcówką pojawiło się u nas wraz ze
zmianą wiary (pierwsza wersja).
Może
chodziło o dawne przejście z katolicyzmu na prawosławie (jest to
prawdopodobne jeśli nasi domniemani protoplaści pochodzili z Litwy, a
na
Wołyniu ulegali stopniowej rutenizacji), może o późniejsze
przyjęcie
unii brzeskiej. Według najnowszych wyników naszych
poszukiwań
Netczukowie
pochodzą od Nacza Saki, burmistrza Międzyrzeckiego, kórego
rodzina żyła w okolicach Międzyrzeca (Krzywośniki i Szachy) a przybyła
z Wołynia (Kozary i Lisiczyńce) w I poł. XVI w. W tej historii piętno
nazwiska i religii należy chyba odnosić
do dyskryminacji bojarów prawosławnych w stosunku do
katolickiej szlachty. Gałęzie tego samego rodu mogły być katolickie lub
prawosławne, przywileje szlacheckie utrzymywały zazwyczaj gałęzie
katolickie. Prawosławne często ulegały stopniowej deklasacji.
Wśród innych relacji i legend wymienić należy także udział
protoplastów Netczuków w bitwie pod
Grunwaldem. To dość popularna historia, nie wiemy czy należy traktować
ją poważnie. Niewątpliwie najwięcej miejsca w
rodzinnych przekazach zajmowało przyjęcie unii brzeskiej,
która stała się
wyznacznikiem tożsamości rodu aż do końca XIX w.
Pobrzmiewają w opowieściach
dziadków także
echa późniejszych wydarzeń, np. nadanie lasu na Dubiczu w
XVIII w. Możliwe że chodzi o czasy po powstaniu styczniowym i
uwłaszczenie. Podkreślano także przywiązanie do obrządku wschodniego,
tradycji i
języka ruskiego, które od końca XIX w. stopniowo
zanikały wraz z
postępującą mimowolną polonizacją, akceptowaną w opozycji do
narzuconego administracyjnie prawosławia i carskiej rusyfikacji.
Nazwisko
jako piętno religijne w powyższej relacji
stanowi pierwszą wersją podania o nazwisku jako piętnie.
Wersję tę przechowała gałąź z ul.
Warszawskiej, łacińska, a zapisaliśmy ją z przekazu Alfreda Netczuka.
Według niej
forma nazwiska z
sufiksem
-czuk
miała
być piętnem religijnym,
jakie wywarło na rodzinie przyjęcie unii brzeskiej ok. 1600 r. W gałęzi
tej, która szybciej uległa asymilacji polskiej, przyjmując
przynależność do kościoła rzymskiego już w poł. XIX w. bardziej
akcentowano aspekt religijny tej legendy.
Nazwisko jako piętno społeczne.
Drugą wersję przechowała gałąź z ul. Narutowicza, w której
dominuje przekonanie o społecznej degradacji rodu związanej z
przyjęciem formy nazwiska z sufiksem
-czuk.
Tutaj bardziej akcentowano aspekt pochodzenia społecznego,
który
był ważniejszy, co może mieć związek z zachowaniem tradycyjnej pieczęci
herbowej rodu. Obie wersje relacji wiążą się z przekazem Fedora z pocz.
XIX w., zrelacjonowany potem ks. Pleszczyńskiemu
i zapisany przez niego w tzw.
Tekach
Pleszczeńskiego, jak również symbolika
pieczęci
należącej do gałęzi z ul. Narutowicza (pieczęć
Józefa
Jana), którą datujemy na II
poł. XIX w. z nazwiskiem wpisanym cyrylicą na
złamanym mieczu w dwóch członach:
Net- bliżej
rękojeści i
-czuk
na ułamanej klindze. Wiele realcji spisano przygotowując
biogramy
poszczeglnych członków rodu. Wykaz osób, od
których zebrano najważniejsze relacje znjaduje się
tutaj.
Stan duchowny
Do tradycji należało także
wstępowanie do stanu
duchownego. na przestrzeni kilku wieków mieliśmy w rodzinie
co najmniej kilku księży.
Pierwszym duchownym z Międzyrzeca był
przedstawiciel bocznej
gałęzi -
Symeon Sakowicz
wzmiankowany w księgach sądowych w 1643 r. paroch cerkwi
staromiejskiej św. Mikołaja w Międzyrzecu. Wywodzić się miał z rodziny
Sakowiczów/Saczkowiczów - był to przydomek
Kozarów
i Naczkowiczów międyzrzeckich.
Diakiem, czyli regentem chóru
cerkiewnego lub
diakonem oraz nauczycielem w szkole cerkiewnej był w k. XVIII w.
Teodor
Netczuk.
Tradycje duchowne następnie kontynuowali w pocz. XX w. trzej
bracia, synowie Mikołaja Netczuka i Petronelli z
Rybołowików:
Adolf
Netczyński,
Nikodem Netczuk i
Józef Netczuk.
W XX w. księdzem był także
Janusz Netczuk, syn Zygmunta. Są
również powołania zakonne wśród
potomków
Netczuków, m.in. w rodzinie Chilickich.
Rzemiosło i przedsiębiorczość
Rzemiosło i przedsiębiorczość rozwijają
się w
rodzinie od pocz. XX w. Wraz z powstaniem Społemu swoją
działalność handlowo-produkcyjną otworzyła
Janina Netczuk w latach 20
XX w. Już przed 1939 r. fryzjerstwem zajął się,
Henryk Netczuk,
a o
1945 r. również jego młodszy brat
Zygmunt, a także wnuk Henryka -
Leszek. Sklepy prowadziły:
Janina,
Lucyna z Netczuków Porębowa.
Większe przedsiębiorstwa z
powodzeniem prowadzą lub prowadzili
Paweł i Tomasz Netczukowie.
Pszczelarstwo i w końcu
gospdarstwo pasieczne Mikołaj,
Tadeusz
Netczukowie a także
Łukasz i
Ewa Netczuk-Pol. Rękodziełem (metaloplastyka) i sztuką zajmowali
się
m.in.
Tadeusz Netczuk, architekturą, rysunkiem i kształceniem
plastycznym
Henryka z Puszczów Netczukowa,
Łukasz Netczuk
oraz
Ewa Netczuk-Pol.
Nauka, szkolnictwo, lecznictwo i
weterynaria
Do popularnych zawodów w
rodzinie należy
medycyna (
Tomasz,
Lidia Netczuk-Piech,
Urszula Świderska-Netczuk i
Anna z Jarnickich), weterynaria (Stefan, Marek,
Mirosław)
zawody nauczycielskie i nauka,
które realizowało wiele
osób w różnych dyscyplinach, m.in.
diak Tedor,
ks. Adolf,
ks. Józef,
ks. Nikodem,
ks. Janusz,
Kazimiera z
Fijałów,
Henryka z Puszczów,
Joanna z Chwedynów,
Tomasz,
Marzena Netczuk-Gwoździerwicz,
Robert,
Robert z Łukowa,
Łukasz,
Ewa z Polów. Popularne są też zawody techniczne i
inżynieryjne.
Zwyczaje
Zderzenie
kultur. Do ciekawszych zwyczajów kultywowanych
w domu
Tadeusza
Netczuka,
będących owocem mieszania różnych kultur i tradycji należy w okresie
Bożego Narodzenia i Wielkanocy połączenie tradycyjnych
potraw z rejonu Zawkrza oraz Międzyrzecczyzny, np. zupa śledziowa w dni
postne przed Wielkanocą (z Zawkrza) oraz tradycje związane z paschą w
tradycji wschodniej na Międzyrzecczyźnie, o któych pisze
ks. Pleszczyński, m.in. obecność pieczonego "pieroga" z farszem z kapusty i grzybów. Są też dwie zupy podczas wigilii
Bożego
Narodzenia - barszczu czerwonego z uszkami (tradycja wschodnia) oraz barszczu grzybowego na
soku z kapusty kiszonej z prawdziwkami i ziemniakami (Zawkrze). Oczywiście tych synkretyzmów jest
znacznie więcej.
Synkretyzm obyczajowy stanowi naturalną kontynuacja zwyczajów z
domu
Mikołaja Netczuka, gdzie od 1920 r. obchodzono tradycyjnie dwa razy
święta Bożego Narodzenia - najpierw wg kalendarza gregoriańskiego a
potem wg juliańskiego z drugą wigilią w dniu szóstego
stycznia.
Obchodzono też trzeci dzień Bożego Narodzenia co było powszechnym zwyczajem w Międzyrzecu. Niezależnie utrzymywano
tradycję kolędowania i Szczodrego Wieczoru, a także pozostałości
dawnego święta Jordanu. Prezentami obdarowywano dzieci na św. Mikołaja,
w wigilię Bożego Narodzenia najbliższą rodzinę, a w okresie
Epifanii -
dalszych krewnych i przyjaciół.
Nadawanie
w XIX w. na chrzcie dodatkowych imion mężczyznom
z małżeństw mieszanych obrządkowo - zastępowało ono wybór patrona
bierzmowania w obrządku rzymskim. Ponieważ w cerkwi sakramentu bierzmowania
(myropomazannia) udzielano przy chrzcie, matki łacinniczki
nadawały synom dodatkowe imiona świętych patronów, była to
praktyka zapoczątkowana przez Petronellę z Mankiewiczów, ale
również stosowana przez inne łacinniczki w rodzie. Pokłosiem
tego
było nierzadko zamieszanie w okresie po 1945 r., ponieważ nadawano dzieciom
często inne imię na chrzcie w kościele, a inne zgłaszając dziecko do
USC.
Tadeusz otrzymał dodatkowe imię Stanisław, jego brat ma
zarejestrowane imiona Adam - Mikołaj, siostry zaś Maria - Wiesława,
Regina - Antonina. Ich ojciec
Eugeniusz otrzymał od Matki
Antoniny aż
kilka imion po przodkach: Mikołaj po ojcu, Józef po dziadku,
Teodor po znanym przodku. Jego ojciec
Mikołaj otrzymał dodatkowe imiona
Józef Jan po swoim ojcu i dziadku, zaś ojciec Mikołaja -
Józef otrzymał imiona po ojcu i pradziadku: Jan Teodor. Jego
ojciec
Jan Teodorowicz otrzymał dodatkowe imiona Maksym
Teodor,
był synem
Teodora i Mariany z Kieruczenków. Niewykluczone,
że w
ostatniej ćw. XIX w. podczas zaboru cerkwi unickiej wierni w ten
sposób
upamiętniali przodków by zapamiętać imiona
rodziców, gdyż
dzieci urodzone w okresie 1874-1905 nie były rejestrowane w cerkwi
prawosławnej, a zatem nie miały dokuemntu chrztu i urodzenia.
Wiele tradycji wiązało się z
przynależnością
obrzadkową i kościelną, a zmiany na tym polu jakie zaszły po latach
ucisku caratu 1874-1905, po ukazie tolerancyjnym z 1905 r., po
likwidacji
cerkwi unickiej w połączeniu ze zwyczajami małżonek
Netczuków, które począwszy od lat 20 XX w.
pochodzą
coraz częściej spoza Międzyrzecczyzny przyniosło stopniowe zanikanie
dawnej obrzędowości i zwyczajów, tym samym przyspieszyły
procesy
polonizacyjne i utratę dawnej tożsamości etnicznej i konfesyjnej. Wiele
o zanikłych już tradycjach przeczytać dziś możemy w literaturze.
Dawne tradycje i zwyczaje sezonowe Rusinów międzyrzeckich wg stanu zarejestrowanego w ostatniej ćwierci XIX w. opisuje ks. Adolf Pleszcyzński w
Opisie historyczno-statystycznym parafii międzyrzeckiej, wyd. w 1911 r.
Zwyczaje i obrzędy Bojarów międyzrzeckich ten sam autor opisuje w książce
Bojarzy międzyrzeccy - studium etnograficzne, wyd. 1892.
Zwyczaje i obrzędy ludu międzyrzecczyzny opisuje także Feliks Olesiejuk w cyklu rozpraw w Roczniku Międyzrzeckim:
-
Zwyczaje, obrzędy i wierzenia pogrzebowe ludu Międzyrzecczyzny, nr XII-XIII, 1980-1981, str. 36-64,
- Zwyczaje i obrzędy urodzinowe ludu Międzyrzecczyzny, nr XIV-XV, 1982-1983, str. 138-171,
-
Święto umarłych w zwyczajach i wierzeniach ludu Międzyrzecczyzny, nr XVIII, 1986, s. 36-55,
-
Zwyczaje, obrzędy i wierzenia ludu Międzyrzecczyzny związane z okresem Bożego Narodzenia, nr XX-XXI-XXII, 1988-1989-1990, str. 16-40,
-
Zwyczaje i obrzędy wiosenne ludu Międzyrzecczyzny, nr XX-XXI-XXII, 1988-1989-1990, str. 41-77,
-
Zwyczaje i obrzędy letnie ludu Międzyrzecczyzny, nr XXIII-XXIV, 1991-1992, str. 5-31,
-
Zwyczaje i obrzędy jesienne ludu Międzyrzecczyzny, nr XXIII-XXIV, 1991-1992, str. 32-62.
Związki ze Szwecją. Hieronima z Netczuków Zaniewiczowa, rodziny Kamińskich i Galleiwczów. Poniższe informacje uzyskałem w 2007 r. od Pana Nikodemusa Gallewicza ze Szwecji.
Pan Gallewicz skontaktowal się ze mną mailowo poszukując informacji na
temat przodków swojej rodziny. Okazało się, że jego prababka
Hieronima z Netczuków Zaniewiczowa ur. 1876 zm. 1970 r. była z Międzyrzeca. Rodzina Nikodemusa sądziła, że
Netczukowie mogli mieć żydowskie korzenie, podobnie jak jego rodzina. Trochę czasu zajęło wyjaśnienie, że jest to
niemożliwe. Nie ma na to dowodów w metrykach międzyrzeckiego okręgu bóżniczego
1826-1880. Metryki
Netczuków są wyłącznie w księgach chrześcijańskich -
greckokatolickich, rzymskokatolickich i prawosławnych. W księdze
podatku od nieruchomości z 1789 r. Netczukowie są również
wzmiankowani wyłącznie jako chrześcijanie. W końcu należy wspomnieć, że
od 1688 r. Netczukowie figurują w księgach w tych samych
wpisach jako chrzescijanie, pierwotnie prawosławni, potem unici, w
końcu łacinnicy.
Jedyna Hieronima jaką znamy, to Hieronima z
Netczuków żona Józefa Zaniewicza, z którą jej
ojcec Jan Netczuk procesował się w l. 20 XX w. w Sądzie Pokoju [1] o
alimenty lub
odszkodowanie w wysokości 1000 marek polskich. Hieronima była
chrześcijanką. Jej córka Janina wyszła za Jana Suplickiego z
Koźmina Wielkopolskiego a jej córka Zofia za Nikodema
Kamińskiego. Ich córka z kolei Beata weszła do rodziny
Gallewiczów i wyemigrowała do Szwecji. Nie wiemy cz żydowskie
korzenie miała rodzina Kmaińskich czy tylko Gallewiczów.
Wg relacji Nikodemusa Gallewicza jego dziadek o nazwisku Korolczuk
miał być wyznania mojżeszowego, ale ci Korolczukowie nie pochodzili z
Międzyrzeca lecz spod Mińska na Białorusi. Z uwagi na liczne
wistępowanie Korolczuków w Międzyrzecu, którzy są potomkami Rusinów,
grekokatolikami rodzina Nikodemusa poszukiwała żydowskiej rodziny
Korolczuków w Międyzrzecu, ale bezowocnie. Wszyscy Korolczukowie z
Międzyrzecczyzny byli chrześcijanami. Również Netczukowie z
Ukrainy byli wyłącznie wyznania prawosławnego i greckokatolickiego.
Netczukowie z Rosji żyjący w
Rejonie Krasnodarskim pochodzą zapewne od Netczuków na
Ukrainie,
a moskiewscy Netczukowie pochodzą prawdopodobnie od
Netczuków z
Międzyrzeca i Ukrainy. Nie znaleźliśmy do tej pory żadnego Netczuka
wyznania mojżeszowego.
[1] AP Lublin, nr zesp. 38/484/0/22 "Akta Sądu Pokoju w
Międzyrzecu Podlaskim w sprawie z powództwa Jana Netczuka
przeciwko Heronimie Zaniewicz o wydanie alimentów lub 1000
marek; 1920-1920; poszyt; stan db, C.165.
W trakcie opracowania:
Relacje o:
- burmistrzach i rajcach (Saczkowscy, Józef Netczuk-Zieliński, Jan Netczuk, Teodor Netczuk),
- zegarkach kieszonkowych rodowym i znalezionym, skarbie w polu przy Warszawskiej,
- pieczęci,
- wspólnej miedzy między polami dwóch gałęzi Netczuków - Jana i Łukasza;
- dziedictwie ziemii, polach, miarach i gospodarstwie, las Dubicz;
- ogniazdach rodowych (Piszczanka, Narutowicza, Warszawska - Kąt
Markowskich i Burzyńskich, Szachów Kat - Pole Kozarowe, Szachy,
Krzywośniki, Lisiczyńce, Kozary, Koszyłowce)
- służbie wojskowej bojarskiej i udziale w wojnach (bitwa pod
Grunwaldem,, Zbaraż, zamek w Tokach/Ożchowcach, Ostróg, I
i II wojna światowa)
- języku ruskim,
- ziemii przodków (Ruś Czarna, Ruś Kijowska, Litwa) , ojczyźnie i ojcowiźnie,
- represjach carskich po powstaniu listopadowym i styczniowym, ofiarach
represji i wojen (zniszczenia i straty materialne i osobowe, kary
finansowe i represje),
- cerkwi unickiej i pielgrzymkach (Chełm, Leśna Podlaska, Kodeń, Janów Podlaski, Brześć, Rzym),
- podróżach zagranicznych w XIX i XX w. (Austria, Niemcy,
Francja, Rzym, Rosja, emigracja ekonomiczna do Ameryki, Ukraina,
Białoruś, Litwa)
- Brześciu, Wilnie i Trokach;
- gruncie ofiarowanym pod rozbudowę cmentarza.
Związki z Rosją:
- Emilian
Netczuk emigracja do Moskwy XIX w.,
- Jan Netczuk - śmierć w obozie
internowania w Borowiczach w Rosji w 1945 r. - delegacja potomków ofiar,
- Majorat Marianny z Netczuków Oksiutowej/Oleksiutowej żony oficera carskiego z III ćw. XIX w.
- Netczukowie w wojsku carskim: Jan Netczuk.
Związki z Ameryką:
- emigracja ekonomiczna od k. XIX w.: Tadeusz (USA i Argentyna) i Józef
(USA), Franciszek (USA), Ignacy (USA), Michał (USA), Mikołaj (USA)
Netczukowie.
- emigracja Netczuków z Ukrainy do USA i Kanady.
Zwyczajowe przyśpiewki ludowe.
Świąteczne sanie Józefa i Mikołaja Netczuków:
- Róża - symbol Netczuków,
- Sanie wypożyczano na kuligi organizowane przez Potockich.
Związki ze Lwowem:
- miejsce kształcenia średniego w końcu XIX i pocz. XX w. ks. Nikodem i
ks. Józef, ks. Adolf jako rektor Internatu, Klasztor
Zmartwychwstańców,
- Zachowany przewodnik po Lwowie z pocz. XX w. Relacje z Netczukami z Ukrainy.
Związki z Częstochową:
- Frąckiewiczowie i Wolscy - związki rodzinne;
- śluby częstochowskie unitów 1875-1905.
Związki z Krakowem i Zakopanem:
- miejsce kształcenia średniego i wyższego w k. XIX i pocz. XX w. - Stanisław Netczuk, ks. Adolf Netczuk i ks. Nikodem Netczuk,
- Śluby krakowskie unitów 1875-1905, kościół Św. Krzyża.
Związki z Wrocławiem od 1945 r.:
- ks. Józef Netczuk,
- Władysław Netczuk,
- dzieci Eugeniusza Netczuka.
Związki z Warszawą od poł. XIX w.:
- emigracja zarobkowa i religijna po 1875 r. Józefa z
Netczuków i Leon Oksiutowie, Marianna z Netczuków i
Stanisław Oksiutowie/Oleksiutowie, Julianna z Netczuków i Daniel
Kieruczenko,
- księża Netczukowie Nikodem i Józef kapelani Powstania Warszawskiego,
- kościół św. Józefa, Nowolipki,
- Filomena z Netczuków Wierzbicka,
- Władysław netczuk i Teodozja z Białogrodzkich,
- Stare Powązki i kościół św. Karola Boromeusza,
- Powązki Wojskowe,
- kościół św. Augustyna,
- rodzina Herbichów.
Historie o różnych
osobach i rodzinach
W trakcie opracowania:
O Fedorze Netczuku.
O Ludwiku Netczuku z ul. Sienkiewicza.
O Nestorukach z Żabiec i Stołpna:
- kaplica Konstantego dla unitów,
- Rozalia z Nestoruków Wolska, akuszerka cyrkularna, zielarka-babka, wątek magiczny.
O Wolskich (Rzewuskich-Beydach) z Narutowicza
- historia i pochodzenie rodziny,
- Bractwo różańcowe w Międzyrzecu,
- Tomasz Wolski,
- Edward Wolski i archiwum rodzinne, pisarz publiczny,
- Bartłomiej Wolski,
- Gabryela z Wolskich Netczukowa,
- biblia w obrazkach z XIX w., kronika Wolskich,
- dom Wolskich,
- Wolscy spod Częstochowy.
O Netczukach z Pereszczówki:
- Kazimierz Netczuk,
- Tadeusz Netczuk.
O Mankiewiczach:
- związki z Mankiewicami,
- wyjazdy do Mankiewiczów,
- zakład stelmachowski i mechaniczny,
- Wilno,
- Franciszek Mankiewiczu, burmistrz Sandomierza.