• Główna
  • Aktualności
    • Archiwum
  • Historia rodu
    • Geneza
    • Nazwisko
    • Tradycje
  • Herb i barwy
    • Pierwotny znak 
    • Pieczęć
    • Herb mieszczański
    • Barwy i flaga
    • Ekslibris
  • Znane postaci
    • Protoplaści rodu XVI-XVIII w.
    • Znani w XIX w.
    • Znani w XX w.
    • Ofiary wojen i represji
    • Duchowni
    • Nauczyciele i ludzie nauki
    • Lekarze
    • Przedsiębiorcy
    • Rzemieślnicy
  • Genealogia
    • Gałęzie i linie
    • Drzewa i tablice
    • Krewni i powinowaci
  • Geografia
    • Rozmieszczenie
    • Gniazda rodzinne
    • Międzyrzecczyzna
    • Wołyń i Ruś
  • Badania
    • Poszukiwania przodków
    • Źródła
    • Wyniki badań
      • Archiwa
      • Cmentarze
      • Dokumenty USC
      • Bibliografia
      • Internet
  • Galeria
    • Zdjęcia
    • Pamiątki
    • Dokumenty
  • Zjazdy
    • I Zjazd Rodu - 1920
    • II Zjazd Rodu - 1945
    • Minione zjazdy
    • Planowane zjazdy
  • RODO
  • Strona startowa
  • Kontakt
  • Redakcja
  • O nas
  • Pliki
  • Forum
  • Poczta
  • Linki
  • Mapa
  • Banery
  • O stronie

Herb i barwy

    W niniejszej sekcji przedstawiamy pełną informację o wszystkich kiedykolwiek znanych i stosowanych w naszej rodzinie znakach własnościowych. Należą do nich: pierwotny znak protoplastów klanu, stosowany do XIX w. w drewnianej pieczęci - Trzy Róże, dziewiętnastowieczna pieczęć Jana i Józefa Netczuków o bogatej i złożonej symbolice, znaki snycerskie z pował domów Netczuków, rekonstruowany z pieczęci mieszczański herb własny rodziny, jego barwy i przyjęta flaga, dawny i współczesny monogram, współczesna pieczęć ekslibirsowa oraz wielka pieczęć herbowa.

spis treści

Pierwotny znak
Pieczęć
Herb mieszczański
Barwy i flaga
Ekslibris

Dziedzictwo znaków własnościowych

    Jakkolwiek oceniać dziś dążenia naszych przodków uzewnętrznione w ozdobnym monogramie z zegarka czy też w znaku na pieczęci, faktem jest, że pierwowzór monogramu i herbu stanowią podstawy, do których się dziś odwołujemy. Utrata cennych pamiątek rodzinnych: zegarka Józefa Jana  i Mikołaja [1], kroniki Wolskich [2], zeszytów genealogicznych Tadeusza [3] i pieczęci [4] jest kolejnym dowodem na nieprzewidywalność losu. To co dziś zdaje się nam być czymś oczywistym i trwałym, co budujemy z zaangażowaniem, z myślą o potomkach, za kilka dekad może zupełnie przestać istnieć. Tracimy je w zawierusze wojennej, czasem przez przypadek, innym razem sytuacja zmusza nas do pozbycia się ich. Wiele cennych przedmiotów przypominających nam minione pokolenia, zwłaszcza zaś kochanych rodziców, dziadków i pradziadków utrwaliła jedynie ułomna pamięć. Przywracanie po tylu latach utraconego dziedzictwa w oparciu o wspomnienia, często rozmyte upływem czasu, czy też stare zapiski z dzieciństwa i młodości może i powinno budzić nasze wątpliwości. Należy jednak podkreślić, że były to ostatnie wspomnienia i gdybyśmy spóźnili się z ich spisaniem jeszcze o kilka kolejnych lat - stracilibyśmy je bezpowrotnie, razem ze śmiercią osób, które je dla nas przechowały i nam powierzyły. Przez lata z braku potrzeby, odpowiedniej atmosfery i zainteresowania sprawy te były przemilczane, ale nie zostały zapomniane. Pomimo niedoskonałości naszej pamięci przywrócenie do życia znaków naszego dziedzictwa ma dla naszej rodzinnej historii doniosłe znaczenie.
    Należy pamiętać, że nasze symbole, zwłaszcza zaś herb i pieczęć, są świadkami bogatej i odległej historii. Są kwintesencją tego co można nazwać ojcowizną, dziedzictwem minionych pokoleń. Stanowią interesujący wyraz samoświadomości i ambicji przodków, być może są też pamiątkami dawnych burzliwych wydarzeń, które rzuciły przodków z Litwy na Ruś Czarną, Wołyń i stamtąd do Międzyrzeca. Musimy je szanować i pamiętać, że współcześnie ich podstawową funkcją jest przypominanie nam o wartościach i zasadach w jakie wierzyli nasi antenaci. Kiedyś znaki te miały praktyczne zastosowanie, zastępowały podpis często niepiśmiennych ludzi, ale świadczyły także o statusie społecznym. Dziś przede wszystkim zobowiązują do godnego postępowania.

Przypisy:
[1] Zegark otrzymał od swego ojca Eugeniusz Netczuk. Sprzedaż zegarka umożliwiła mu z rodziną przetrwanie powojennych miesięcy 1944 r. oraz rozpoczęcie budowy w 1945 r. domu i siedliska przy ówczesnej ul. Młynarskiej w polu Netczuków, które ciągnęło się od lasu Dębiny pod Tuliłowem aż do rzeki Piszczki. Siedlisko - kolonia, istniało w otoczeniu ledwie kilku domów i młyna wujostwa Biernackich aż do k. l. 70. XX w.;
[2] Kronika Wolskich trafiła na wystawę szkolną we Wrocławiu, wypożyczonej kroniki, nauczyciel Tadeusza Netczuka nigdy nie oddał;
[3] Zeszyty z notatkami spaliła Helena z Wolskich Steciukowa we Wrocławiu, razem z innymi, uznanymi za niepotrzebne, rzeczami po Tadeuszu Netczuku, gdy ten wyjechał do Gdyni na służbę w marynarce wojennej;
[4] Pieczęć wkrótce po odkryciu przez Tadeusza, ukryto ponownie w schowku w polepie domu przy ul. Młynarskiej (później Prusa) a powyjeździe Tadeusza do Wrocławia po 1952 r. całkowicie o niej zapomniano. Przepadła wraz ze sprzedazą drewnianego domu na początku lat. 80 XX w. Podczas jego rozbiórki wszyscy zapomnieli o ukrytej tam pieczęci.

Cytat

Aby poznać się z najdalszą rodziną, wystarczy się wzbogacić.
 
Julian Tuwim

Cytat

Bez zgody ani państwo nie może egzystować, ani rodzina.

Ksenofont

Cytat

Krewni są jak piękny, górski krajobraz: najlepsze wrażenie czynią z daleka.

Jean Gabin
Strona startowa | Kontakt | Redakcja | O nas | Pliki | Forum | Poczta | Linki | Mapa | Banery | O stronie
© 2006 Klub Rodu Netczuków. All rights reserved unless otherwise noted.